Forum dyskusyjne Aeroklubu Opolskiego

huszcza

Przeczytalem wlasnie o smierci wlasciela koncernu Ratiopharm z Ulm.
To fabryka tabletek są dostepne nawet tu w aptece obok.
Znalem go bo mial u nas na lotnisku swoj maly samolocik i bywal czasem.
Skromny starszy pan, miliarder, a mimo to oszczedny, pryjezdzal jakims tam zwyklym autem, pozdrawial uprzejmie, czasem zagadal.

Prowadzil te swoje imperium farmaceutyczne a oprocz tego spekulowal na gieldzie akcjami Volkswagena i mial udzialy w Heidelberger Zement.

Potem sie rypło na rynkach finansowych i praktycznie przez noc stracil wszystko.
Moze nie stracil swoich prywatnych pieniedzy bo tych mial dalej w nadmiarze, ale stracil dzielo swojego zycia - imperium ktore tworzyl od podstaw.
W Ratiofarmie nie mial juz pod koniec nic do gadania. Z tej klęski juz sie nie był w stanie podniesc.

Wczoraj wieczorem rzucil sie pod pociąg, niedaleko swojego domu
Mial 74 (!) lata...

guniak

Pracuje się po to żeby żyć - NIE NA ODWRÓT
ludzie wyznaczają sobie dziwne cele, lub co gorsza żyją bez celu lub dla celu ulotnego marnując czas np na modły...
dla mnie oprócz rodziny (musiałem to napisać) najważniejsze jest to dlaczego oszczędzam nogi - skakanie!
a dziadka lotnika szkoda...

huszcza

wielka szkoda,

tym bardziej ze porzadny czlowiek.

siedzialem se wczoraj wieczorem przy winie i tak sobie myslalem ze dla nas zwyklych szarakow takie zachowanie jest nie do pojecia.

Czlowiek mial juz swoje lata, byl zabezpieczony, na wszystkie mozliwe sposoby - on czworka jego dzieci plus zona ,i mogl sobie siedziec na tylku albo latac i nikt by mu zlego slowa nie powiedzial, tym bardziej ze firma preznie dziala i bedzie dzialala dalej, a na bruk tez nikogo nie wywala
Widocznie jednak punkt widzenia takich ludzi jest inny, jesli tworza od podstaw a potem traca dzielo swojego zycia.

To moze tak jakby ktos przychodzedl i wywalil cie z wlasnego domu ktory budowales przez lata.

To chyba tak jest

Ech.

Łukasz

[link widoczny dla zalogowanych]

huszcza

tak wygląda koniec...

RED

Jaroszewicz zginął z własnej broni, a to piękna śmierć dla myśłiwego.
Farmacuta pod pociagiem?
Cóż... Niezbadane są ludzkie losy...

huszcza

Byl kiedys taki polityk w niemczech, Uwe Barschel sie nazywal.
Podsluchiwal i szpiegowal swojego rywala z sasiedniej partii Bjoerna Engholma, jak sprawa wyszla na jaw, dawal slowo honoru ze wszystkie, pod jego adresem, wysuwane zarzuty sa bezpodstawne, byly niestety, jak sie okazalo, jednak jak najbardziej podstawne,
Barschel byl z dnia na dzien skończony politycznie, wlazl wiec w Genewie w hotelu do pełnej wody wanny i zapil wódą kombinacje tabletek (i kto wie czy nie z Ratiopharmu).
Znalezli po jakims czasie martwego.
Jego smierc budzi jednak do dzis kontrowersje, bo jak sie okazalo potem - robil jakies szemrane Geszefty ze STASI (jesli ktos jeszcze pamieta co to), i bylo takie podejrzenie ze mu w tym samobojstwie pomogli, tym bardziej ze chodzilo o handel bronia z arabusami. Tak czy srak, został znaleziony przez reporterow brukowca STERN w klamotach w wannie.
Ale to juz 20 lat temu bylo, wiec nawet u Niemcow malo kto wie o co tam chodzilo.

huszcza

ale bylo tez lepiej,
Joergen Moellemann, polityk partii FDP (takie ciuliki podobne do PSL, robia wszystkim w Bundestagu dobrze, w zależnosci od tego kto akurat siedzi przy korycie), po tym jak wyszly na jaw jego przekrety, wyskoczyl z Pilatusa z 4000- a jak łatwo sie domyśleć - był skoczkiem.
Odpowiednio wysoko sie otworzył, ale potem sie wypiął i polecial w dół az do gleby, a Cypresa nie włączył.
I na tym sie skonczylo.
Mysle ze na wiejskiej w warszawie nie ma takiej opcji zeby posel który po pijaku w hotelu dajmy na to zerżnął kozę, potem chociaż sie zaczerwienił na moment przed kamerami albo Moniką Olejnik, nie mówiąc tu juz o jakims honorowym harakiri albo przynajmniej z rezygnacji z zajmowanego stanowiska.

No ale co kraj to i obyczaj